Ale się cieszę, że robi was się coraz więcej.
Wiecie, że każdy wasz komentarz motywuje mnie do pisania. Stwierdziłam, że i tak mi się nudzi a jest godzina po 23 więc coś napiszę. Pisałam chyba zjakąś godzinę nwm sama. Ale nie w tym rzecz haha.
Serdecznie zapraszam do czytania oraz komentujcie to naprawdę motywuje. Jeśli jest ktoś tu pierwszy raz na takim blogu to chociaż "anonimowo" coś napisz lub dajcie chociaż buźkę w komentarzu abym wiedziała, że ktoś czyta. Ale już koniec mojej paplaniny. Czas na rozdział ;)
https://www.youtube.com/watch?v=KRaWnd3LJfs
Dziś 6 grudzień a co z tym idzie? Mikołajki! Szczerze mówiąc nie za bardzo przepadam za Mikołajkami, zwykły jak dla mnie dzień tylko, że możemy dawać sobie prezenty. To jest taki sam dzień co 14 luty. Po co komu takie dni? Ktoś kto to wymyślał chyba nie miał mózgu. Wiecie co jest najgorsze? Najgorsze to to, że dziś znów miałam ten sam dziwny dzień co pierwszego dnia przyjazdu oraz druga najgorsza wiadomość to taka, że dziś by mijało prawie dwa miesiące jakbym była z Ianem. Czuję coś, że dzisiejszy dzień nie będzie tym dobrym. A jeszcze na dobicie mnie dostałam wiadomość od mamy, że dopiero wraca gdzieś dwa dni przed Wigilią. Poprostu super.
Jest 8:05, siedzę właśnie na angielskim. Dziś mamy łączone grupy i z tego co słyszałam ma tak zostać do końca roku, gdyż dyrektorka stwierdziła iż oby dwie grupy są jakby na tym samym poziomie i bez sensu jest tworzenie dwóch grup językowych. Po prostu super. Dziś mnie dosłownie wszystko wkurza. Jeszcze Kastiel który musi za mną siedzieć ciągle mnie tyka długopisem albo jedzie jakimiś głupimi tekstami. Na angielskim siedzę dalej z Arminem pomimo, że mamy całą klasą, bo na codzień to siedzę z Rozą.
-Katina? Mówi się do ciebie -powiedział Armin, tak byłam zajęta swoimi myślami, że nawet go nie słuchałam.
-Um... Mówiłeś coś? -Spałam. A za sobą usłyszałam jeszcze komentarz Kasa "Bója w obłokach, drugi Lysander"
-Tak, mówiłem, że dziś mamy próbę o 15.00 Mam nadzieję, że pasuje?
-Hmm... Żadnych planów raczej nie mam, więc pasuje, może się trochę rozerwę -odpowiedziałam, na co chłopak zmrużył oczy
-Coś się stało? -Spytał. Oczywiście Kas musiał znów się wtrącić...
-Nie ma Alexa ani Kentina to nie ma kogo aby ją rozśmieszył, albo siedzi z takim nudziarzem jak ty. Jak siedzi z Rozalią to zawsze gadają jak najęte... -Mam już dość, dopiero początek dnia a już nie wkurzył, mówiłam, że dzisiejszy dzień będzie do bani
-Dość! Mam cię już dość a jest dopiero początek dnia. Wkurzasz mnie od rana jak nie długopis to komentarze głupie! -Powiedziałam głośno ale nie aż tak by nauczyciela usłyszała
-Uuu... Ktoś tu ma okres... -Nie no trzymajcie mnie
-Jeśli ma być tu osoba która ma okres to chyba jedynie ty! -Na szczęście moim zbawieniem był dzwonek, gdyby nie on pewnie dalej bym musiała czerwonego znosić, co ja mówię cały dzień muszę go znosić bo jeszcze dziś próba. Wstałam i wyszłam pierwsza z klasy, wybrałam kierunek dziedziniec. Miałam gdzieś, że jest śnieg i jest zimno. Dla czego akurat teraz Ken musiał zachorować. Usiadłam na ławce i wyjęłam komórkę. Zaczełam przeglądać zdjęcia i natknełam się na zdjęcie gdzie byłam z moimi ' przyjaciółmi'. Zatrzymałam się dłużej na nim i poczułam jak bezwiednie zleciała mi pojedyncza łza. Na ogół nie płacze, nawet przy jakiś smutnych filmach ale po takich rzeczach jakie mi zrobili jak można nie płakać. Nagle poczułam dym papierosów.
-Palenie zabija, wiesz. -Powiedziałam do czerwonego
-Co ty tu robisz i to bez kurtki? Chora będziesz. -odpowiedział o dziwo nie tak wrednie jak przez ostatnie 45 minut.
-A ty niby kim dla mnie jesteś, żeby mówić mi co mam robić -wstałam i poszłam w kierunku budynku
-Ty płakałaś? -Spytał na odchodne
-Nie twój interes
Jest 8:05, siedzę właśnie na angielskim. Dziś mamy łączone grupy i z tego co słyszałam ma tak zostać do końca roku, gdyż dyrektorka stwierdziła iż oby dwie grupy są jakby na tym samym poziomie i bez sensu jest tworzenie dwóch grup językowych. Po prostu super. Dziś mnie dosłownie wszystko wkurza. Jeszcze Kastiel który musi za mną siedzieć ciągle mnie tyka długopisem albo jedzie jakimiś głupimi tekstami. Na angielskim siedzę dalej z Arminem pomimo, że mamy całą klasą, bo na codzień to siedzę z Rozą.
-Katina? Mówi się do ciebie -powiedział Armin, tak byłam zajęta swoimi myślami, że nawet go nie słuchałam.
-Um... Mówiłeś coś? -Spałam. A za sobą usłyszałam jeszcze komentarz Kasa "Bója w obłokach, drugi Lysander"
-Tak, mówiłem, że dziś mamy próbę o 15.00 Mam nadzieję, że pasuje?
-Hmm... Żadnych planów raczej nie mam, więc pasuje, może się trochę rozerwę -odpowiedziałam, na co chłopak zmrużył oczy
-Coś się stało? -Spytał. Oczywiście Kas musiał znów się wtrącić...
-Nie ma Alexa ani Kentina to nie ma kogo aby ją rozśmieszył, albo siedzi z takim nudziarzem jak ty. Jak siedzi z Rozalią to zawsze gadają jak najęte... -Mam już dość, dopiero początek dnia a już nie wkurzył, mówiłam, że dzisiejszy dzień będzie do bani
-Dość! Mam cię już dość a jest dopiero początek dnia. Wkurzasz mnie od rana jak nie długopis to komentarze głupie! -Powiedziałam głośno ale nie aż tak by nauczyciela usłyszała
-Uuu... Ktoś tu ma okres... -Nie no trzymajcie mnie
-Jeśli ma być tu osoba która ma okres to chyba jedynie ty! -Na szczęście moim zbawieniem był dzwonek, gdyby nie on pewnie dalej bym musiała czerwonego znosić, co ja mówię cały dzień muszę go znosić bo jeszcze dziś próba. Wstałam i wyszłam pierwsza z klasy, wybrałam kierunek dziedziniec. Miałam gdzieś, że jest śnieg i jest zimno. Dla czego akurat teraz Ken musiał zachorować. Usiadłam na ławce i wyjęłam komórkę. Zaczełam przeglądać zdjęcia i natknełam się na zdjęcie gdzie byłam z moimi ' przyjaciółmi'. Zatrzymałam się dłużej na nim i poczułam jak bezwiednie zleciała mi pojedyncza łza. Na ogół nie płacze, nawet przy jakiś smutnych filmach ale po takich rzeczach jakie mi zrobili jak można nie płakać. Nagle poczułam dym papierosów.
-Palenie zabija, wiesz. -Powiedziałam do czerwonego
-Co ty tu robisz i to bez kurtki? Chora będziesz. -odpowiedział o dziwo nie tak wrednie jak przez ostatnie 45 minut.
-A ty niby kim dla mnie jesteś, żeby mówić mi co mam robić -wstałam i poszłam w kierunku budynku
-Ty płakałaś? -Spytał na odchodne
-Nie twój interes
Po całym dniu udręki przyszedł czas wykońcu na koniec. Mam jakieś dwie godziny do próby, może pójdę do restauracji czy coś by zjeść. Oczywiście przez moją nie uwagę wpadłam na kogoś.
-Ej! Jak łazisz?! -Tylko nie ona
-Przepraszam...
-Co proszę? Przez ciebie mam zbite lusterko! -Ale ma problemy, szkoda, że nie umiem jej odpyskować.
-I co? Języka w gębie zabrakło? Masz mi to odkupić! -Naprawdę? Ma tyle kasy, że szok i każe mi odkupywać lusterko.
-Co tu się dzieje? -Nagle pojawił się przy nas Nataniel.
-Co się dzieje!? Wpadła perfidnie na mnie i stłukła lusterko! -Co proszę? Mam inne zmartwienia niż jej lusterko
-Tyle hałasu o lusterko? Naprawdę Amber? Kupisz sobie nowe. -Był strasznie zażenowany jej zachowaniem. Chyba pierwszy raz bo zawsze jej bronił
-Tylko, że to lusterko z Londynu! -a ta dalej o jednym
-Emm.. -Wtrąciłam, kiedyś trzeba się odezwać.
-Jeżeli tak bardzo chcesz to ci odkupie.
-Tak zależy! -Powiedziała
-Amber! -Krzyknął Nat
-No co?
-Nat, nie warto. Mogę jej odkupić jeżeli aż tak jej zależy. Wyminełam go i wyszłam że szkoły. Kierowałam się do parku bo już nawet nie zdążę nic zjeść. Nagle usłyszałam mogę imię.
-Katina! Poczekaj! -Odwróciłam się i zobaczyłam blond włosego.
-Co się z tobą dzieje? -Spytał i ruszyliśmy dalej
-Nie wiem czy chce o tym rozmawiać. -Usuedliśmy na pierwszej lepszej ławce.
-Wiem, że pewnie każdy ci to mówił, ale czasem lepiej się wygadać. -Uśmiechnęłam się w myśli.
-Tylko czy mogę Ci ufać? -Nie wiem czemu ale się go spytałam.
-Jak śmiesz tak w ogóle myśleć -Pierwszy raz chyba w tym dniu się uśmiechnęłam. Odpowiedziałam my całą historię jaka mnie spotkała, na początku się nie odzywał ale potem mnie tak po prostu przytulił. Odwzajemniłam ten czyn i mogę stwierdzić, że czułam się dobrze w towarzystwie Nata.
-Dziękuję. -Powiedziałam po dłuższej chwili
-Mi? Za co? -Spojrzał się na mnie pytającymi oczami.
-Za to, że znalazłeś się dziś przy tej całej tej historii z Amber i, że teraz jesteś tu że mną. A wiesz co jest najbardziej dziwnego w tym wszystkim? -Ciągle się na niego patrzyłam, a on teraz pokiwał głową na nie
-Że mam wrażenie, że zawsze trafiasz w odpowiednie momenty jakbyś wiedział, że na przykład jak dziś, że wpadnę na Amber. -Skończyłam swój monolog i patrzyłam na reakcję Nataniela.
-Wydaje ci się. Po prostu mam dobre wyczucie czasu -uśmiechnął się i puścił mi oczko na co się zaśmiałam.
-No dobra, chyba musimy się już zbierać jeżeli chcemy zdążyć na próbę. -Pokiwałam głową i ruszyliśmy.
Po wejściu do piwnicy wszyscy już byli oprócz mnie i Nata.
-O! I są nasze zguby. -Jeja, już myślałam, że da mi spokój chociaż na próbie.
-To co gramy? -Spytał Armin. Na co wszyscy kiwneli na tak. Chłopcy rozgrzewali się przy instrumentach, a ja szukałam jakiejś piosenki co byśmy mogli dziś zagrać. Napewno nie będzie żadna szybka i zbyt wesoła bo nie mam nastroju.
-Kat? Znalazłaś coś? -Spytał Nat
-Ponieważ nie mam zamiaru nic wesołego spiewać więc wybrałam "Marion 5 - Payphone" gdyż najbardziej odwzorowuje mogę uczucia które mam teraz w sobie. - Wzięłam mikrofon i weszłam na scenie i zaczęłam spiewać. Wczułam się jak nigdy, może za bardzo gram emocjami? Nie wiem.
-Było super. -Powiedzieli chłopacy w tym samym momencie.
-Wy też dajecie czadu... -Chwilę się zastanawiałam czy mówić im czy nie, ale cóż...
-Chcesz coś jeszcze powiedzieć? -Spytał Armin
-Bo... Wiecie... Myślałam, że mogę polegać tylko na Rozali i Kentinie ale teraz już wiem, że mogę polegać również na was chłopaki -uff...wykupiłem
-Ooo....Jak słodko -Kas i te jego dzisiejsze komentarze
-Mam pytanie? -Spytałam
-Czy mogę was przytulić? -Nie mineło kilka sekund a zostałam zgnieciona w wielkim niedźwiadku
-Ej! Jak łazisz?! -Tylko nie ona
-Przepraszam...
-Co proszę? Przez ciebie mam zbite lusterko! -Ale ma problemy, szkoda, że nie umiem jej odpyskować.
-I co? Języka w gębie zabrakło? Masz mi to odkupić! -Naprawdę? Ma tyle kasy, że szok i każe mi odkupywać lusterko.
-Co tu się dzieje? -Nagle pojawił się przy nas Nataniel.
-Co się dzieje!? Wpadła perfidnie na mnie i stłukła lusterko! -Co proszę? Mam inne zmartwienia niż jej lusterko
-Tyle hałasu o lusterko? Naprawdę Amber? Kupisz sobie nowe. -Był strasznie zażenowany jej zachowaniem. Chyba pierwszy raz bo zawsze jej bronił
-Tylko, że to lusterko z Londynu! -a ta dalej o jednym
-Emm.. -Wtrąciłam, kiedyś trzeba się odezwać.
-Jeżeli tak bardzo chcesz to ci odkupie.
-Tak zależy! -Powiedziała
-Amber! -Krzyknął Nat
-No co?
-Nat, nie warto. Mogę jej odkupić jeżeli aż tak jej zależy. Wyminełam go i wyszłam że szkoły. Kierowałam się do parku bo już nawet nie zdążę nic zjeść. Nagle usłyszałam mogę imię.
-Katina! Poczekaj! -Odwróciłam się i zobaczyłam blond włosego.
-Co się z tobą dzieje? -Spytał i ruszyliśmy dalej
-Nie wiem czy chce o tym rozmawiać. -Usuedliśmy na pierwszej lepszej ławce.
-Wiem, że pewnie każdy ci to mówił, ale czasem lepiej się wygadać. -Uśmiechnęłam się w myśli.
-Tylko czy mogę Ci ufać? -Nie wiem czemu ale się go spytałam.
-Jak śmiesz tak w ogóle myśleć -Pierwszy raz chyba w tym dniu się uśmiechnęłam. Odpowiedziałam my całą historię jaka mnie spotkała, na początku się nie odzywał ale potem mnie tak po prostu przytulił. Odwzajemniłam ten czyn i mogę stwierdzić, że czułam się dobrze w towarzystwie Nata.
-Dziękuję. -Powiedziałam po dłuższej chwili
-Mi? Za co? -Spojrzał się na mnie pytającymi oczami.
-Za to, że znalazłeś się dziś przy tej całej tej historii z Amber i, że teraz jesteś tu że mną. A wiesz co jest najbardziej dziwnego w tym wszystkim? -Ciągle się na niego patrzyłam, a on teraz pokiwał głową na nie
-Że mam wrażenie, że zawsze trafiasz w odpowiednie momenty jakbyś wiedział, że na przykład jak dziś, że wpadnę na Amber. -Skończyłam swój monolog i patrzyłam na reakcję Nataniela.
-Wydaje ci się. Po prostu mam dobre wyczucie czasu -uśmiechnął się i puścił mi oczko na co się zaśmiałam.
-No dobra, chyba musimy się już zbierać jeżeli chcemy zdążyć na próbę. -Pokiwałam głową i ruszyliśmy.
Po wejściu do piwnicy wszyscy już byli oprócz mnie i Nata.
-O! I są nasze zguby. -Jeja, już myślałam, że da mi spokój chociaż na próbie.
-To co gramy? -Spytał Armin. Na co wszyscy kiwneli na tak. Chłopcy rozgrzewali się przy instrumentach, a ja szukałam jakiejś piosenki co byśmy mogli dziś zagrać. Napewno nie będzie żadna szybka i zbyt wesoła bo nie mam nastroju.
-Kat? Znalazłaś coś? -Spytał Nat
-Ponieważ nie mam zamiaru nic wesołego spiewać więc wybrałam "Marion 5 - Payphone" gdyż najbardziej odwzorowuje mogę uczucia które mam teraz w sobie. - Wzięłam mikrofon i weszłam na scenie i zaczęłam spiewać. Wczułam się jak nigdy, może za bardzo gram emocjami? Nie wiem.
-Było super. -Powiedzieli chłopacy w tym samym momencie.
-Wy też dajecie czadu... -Chwilę się zastanawiałam czy mówić im czy nie, ale cóż...
-Chcesz coś jeszcze powiedzieć? -Spytał Armin
-Bo... Wiecie... Myślałam, że mogę polegać tylko na Rozali i Kentinie ale teraz już wiem, że mogę polegać również na was chłopaki -uff...wykupiłem
-Ooo....Jak słodko -Kas i te jego dzisiejsze komentarze
-Mam pytanie? -Spytałam
-Czy mogę was przytulić? -Nie mineło kilka sekund a zostałam zgnieciona w wielkim niedźwiadku
Też chciałabym być tak przytulona przez nich wszystkich ♡
OdpowiedzUsuńKas oczywiście nie obejdzie się bez swoich uwag. Dzień bez takiego komentarza, to dzień stracony XD
Fajne, super, czekam na next!
Prawdopodobnie pojawi się jeszcze w weekend, ale nie obiecuję :*
OdpowiedzUsuń